Wiadomości

KRADZIEŻ LABRADORA SPRZED RESTAURACJI

Tylko pół godziny potrzebowali policjanci z Oruni, aby zatrzymać 34-letniego sprawcę, podejrzanego o kradzież labradora. Funkcjonariusze odzyskali też skradzionego czworonoga i przekazali go właścicielowi. Wczoraj po południu do komisariatu na Oruni zgłosił się 31-letni gdańszczanin.

Tylko pół godziny potrzebowali policjanci z Oruni, aby zatrzymać 34-letniego sprawcę, podejrzanego o kradzież labradora. Funkcjonariusze odzyskali też skradzionego czworonoga i przekazali go właścicielowi.

Wczoraj po południu do komisariatu na Oruni zgłosił się 31-letni gdańszczanin. Mężczyzna poinformował, że dzień wcześniej sprzed restauracji przy ul. Trakt Św. Wojciecha skradziono mu labradora. Z relacji pokrzywdzonego wynikało, że wszedł on do lokalu gastronomicznego na 10 minut i na ten czas przywiązał swojego czworonoga do słupa. Kiedy mężczyzna wyszedł z restauracji, zorientował się, że po jego labradorze nie było nawet śladu.

Po otrzymaniu zawiadomienia o takim zderzaniu, tylko kilkudziesięciu minut potrzebowali śledczy z Oruni, aby ustalić sprawcę tej kradzieży. Okazał się nim być 34-letni gdańszczanin. Kryminalni weszli do mieszkania mężczyzny i zatrzymali go. Ze środka zabrali też labradora, należącego do 31-letniego gdańszczanina. Zaraz potem przekazali psa właścicielowi.

Z kolei 34- letni sprawca kradzieży trafił do policyjnego aresztu. Podczas zatrzymania okazało się, że był nietrzeźwy. Badanie wykazało, że w organizmie miał 3 promile alkoholu.

Mężczyzna odpowie teraz za kradzież, za co grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.

Powrót na górę strony