Nie mógł kupić alkoholu, więc postanowił go ukraść
Policjanci zatrzymali 31-letniego gdańszczanina, który dopuścił się kradzieży alkoholu po tym, jak usłyszał, że sklep jest w trakcie zamknięcia. Mężczyzna, uciekając ze sklepu, przewrócił się i porzucił swój łup na miejscu. Chwile po tym był już w rękach policjantów. Miał ponad 2,7 promila alkoholu w organizmie. Sprawca usłyszał zarzut kradzieży szczególnie zuchwałej oraz kierowania gróźb wobec ekspedientki. Za tego typu przestępstwo grozi kara nawet 8 lat więzienia.
W minioną niedzielę oficer dyżurny odebrał zgłoszenie o kradzieży, do której doszło w jednym ze sklepów na terenie Śródmieścia. Ze zgłoszenia wynikało, że po godz. 21.00, podczas zamykania sklepu do środka wszedł mężczyzna, który chciał kupić alkohol. Ekspedientka poinformowała klienta, że nie zrobi zakupów, ponieważ sklep jest zamykany. Mężczyzna miał wówczas powiedzieć, że jeżeli nie kupi alkoholu, to go sobie ukradnie. Po czym ruszył w stronę półek z winami, wziął trzy butelki i spokojnie skierował się ku wyjściu. Sprzedawczyni natychmiast zareagowała i próbowała go powstrzymać oraz odzyskać ukradziony towar. Złodziej odepchnął ją, upuszczając przy tym na ziemię jedną z butelek, a chwile później się przewrócił. Gdy zobaczył podbiegającego mężczyznę, który chciał pomóc ekspedientce, postanowił porzucić łup i uciekł.
Mając te informacje oraz znając rysopis sprawcy, policjanci sprawdzili pobliski teren i sąsiadujące ulice. Chwile później mężczyzna siedział już w radiowozie z kajdankami na rękach. Jak się okazało, był też kompletnie pijany i miał ponad 2,7 promila alkoholu w organizmie.
Na podstawie zgromadzonych dowodów, w tym zeznań świadków oraz zabezpieczonego monitoringu, mężczyźnie przedstawiono zarzuty kradzieży szczególnie zuchwałej i kierowania gróźb.
Za kradzież szczególnie zuchwałą grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
Za kierowanie gróźb grozi kara do 3 lat więzienia.


