Zadzwonił na numer alarmowy i zgłosił, że w budynku jest bomba, kilkadziesiąt minut później został zatrzymany
Zadzwonił na numer alarmowy i powiadomił, że w budynku jednej z instytucji podłożony jest ładunek wybuchowy. Kilkadziesiąt minut później 32-latek z Gdańska był już w rękach policyjnych wywiadowców. W czwartek mężczyzna został doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał zarzut fałszywego zawiadomienia o zagrożeniu i został objęty dozorem policyjnym. Teraz grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności.
W środę przed godziną 10.00 do operatora numeru alarmowego 112 zadzwonił mężczyzna i powiedział, że w budynku jednej z gdańskich instytucji podłożony jest ładunek wybuchowy. Na miejsce natychmiast pojechali funkcjonariusze z komisariatu przy ul. Kartuskiej oraz policyjny pirotechnik. Po dokładnym sprawdzeniu obiektów okazało się, że alarm o podłożonym ładunku był fałszywy. Jednocześnie funkcjonariusze podjęli działania zmierzające do ustalenia i zatrzymania sprawcy fałszywego zawiadomienia o zagrożeniu. Bardzo szybko policjanci ustalili, że dzwoniącym był 32-letni gdańszczanin. Jeszcze tego samego dnia o godzinie 10.30 policyjni wywiadowcy zatrzymali go na terenie Śródmieścia.
Wczoraj podejrzany został doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał zarzut zawiadomienia o zdarzeniu zagrażającemu życiu i zdrowiu osób, mimo że wiedział, że takie zagrożenie nie istnieje. Teraz grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności oraz pokrycie kosztów akcji. Prokurator zastosował wobec niego dozór Policji.
Przypominamy i ostrzegamy!
Anonimowy telefon o podłożeniu ładunku wybuchowego uruchamia całą lawinę działań Policji i innych służb zaangażowanych w zabezpieczenie miejsca rzekomego podłożenia ładunku. Każda tego rodzaju informacja jest natychmiast bardzo dokładnie sprawdzana przez służby.
Należy pamiętać o tym, że sprawcy tego typu zdarzeń nie mogą czuć się bezkarni. Oprócz odpowiedzialności karnej sprawca fałszywego alarmu może zostać pociągnięty do zwrotu kosztów akcji wszystkich służb ratunkowych.